Czy zdajesz sobie sprawę jak szybko działał Pan Jezus? Wiesz ile kilometrów przemierzał, aby dotrzeć do potrzebujących? Uwierzysz jak niewiele miał czasu dla siebie?
Pewnego razu uczony w Piśmie zaproponował, że pójdzie za Nim gdziekolwiek by się udał. Usłyszał odpowiedź trochę zniechęcającą: „Lisy mają nory, ptaki gniazda, a Syn Człowieczy nie ma gdzie skłonić głowy”. Wcale nie chodziło Mu o brak własnego kąta, bo taki miał przecież w Kafarnaum nad Morzem Galilejskim… Jeden z uczniów próbował się wymówić od wyjazdu: Poszedłbym, ale ja mam pogrzeb ojca… Ten z kolei otrzymał odpowiedź mocno zachęcającą, że ma zostawić wszystko i pójść za Nim. Spójnik „ale” ma kluczowe znaczenie w tej historii…
Gdy Pan Jezus nakazał uczniom, aby przygotowali łodzie nie wzbudził w nich zapewne zdziwienia. Część z nich była rybakami. A On odchodził od tłumów już wcześniej, by znaleźć czas na modlitwę, post i nauczanie uczniów. Tym razem, gdy wieczorem, po kolejnym intensywnym ewangelizacyjnym dniu, odbili od brzegu On od razu zasnął na rufie łodzi, pomimo niewygody. Znacie dalszą część historii: uczniowie wpadli w panikę, gdy pojawiła się gwałtowna burza. Pan zaś wstrzymał wiatr, deszcz i fale.
Gdy dobili rano do przeciwległego brzegu na ich spotkanie wybiegło z cmentarza dwóch opętanych, tak opętanych i tak szalonych, że mieszkańcy bali się chodzić tamtą drogą nad brzeg. Demony, które nimi kierowały pokłoniły się Panu Jezusowi i poprosiły, by mogły wejść w stado świń. Gdy to się stało 2.000 świń pędem rzuciło się z urwiska do jeziora i potonęło. Przerażeni poganie mieszkający w okolicy poprosili Pana Jezusa, by odszedł. Na tyle przerażeni, że nawet nie domagali się rekompensaty. Pan nakazał odwrót do Kafarnaum. Wolni od demonów mężczyźni zostali. W ciągu doby Pan Jezus dokonał rajdu przez Morze Galilejskie, po prawie 20 km w jedną stronę, po to, by uwolnić od demonów dwóch mężczyzn. Tak, dwóch. Tylko dwóch. W Kafarnaum pozostawił zapewne tysiące, które musiały poczekać.
Taki jest Pan, dostrzegający nasz problem, współczujący, wierny, pomocny i przede wszystkim mający dla nas zawsze czas. W swej trosce o człowieka nie miał kiedy i gdzie skłonić głowy. Co by było, gdyby wieczorem w Kafarnaum zamiast wsiąść do łodzi powiedział: Popłynąłbym, ale jestem zmęczony… Może i Ty trwałbyś w swoich grzechach, nałogach i całym tym szaleństwie, od którego na szczęście Cię uwolnił. Może nie odpowiadaj więcej Panu, zaczynając od spójnika „ale”…
***
Mr 5: (1) I przybyli na drugi brzeg morza, do krainy Gerazeńczyków. (2) A gdy wychodził z łodzi, oto wybiegł z grobów naprzeciw niego opętany przez ducha nieczystego człowiek, (3) który mieszkał w grobowcach, i nikt nie mógł go nawet łańcuchami związać, (4) gdyż często, związany pętami i łańcuchami, zrywał łańcuchy i kruszył pęta, i nikt nie mógł go poskromić. (5) I całymi dniami i nocami przebywał w grobowcach i na górach, krzyczał i tłukł się kamieniami. (6) I ujrzawszy Jezusa z daleka, przybiegł i złożył mu pokłon. (7) I wołając wielkim głosem, rzekł: Co ja mam z tobą, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam cię na Boga, żebyś mię nie dręczył. (8) Albowiem powiedział mu: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka! (9) I zapytał go: Jak ci na imię? Odpowiedział mu: Na imię mi Legion, gdyż jest nas wielu. (10) I prosił go usilnie, aby ich nie wyganiał z tej krainy. (11) A pasło się tam, u podnóża góry, duże stado świń. (12) I prosiły go duchy, mówiąc: Poślij nas w te świnie, abyśmy w nie wejść mogli. (13) I pozwolił im. Wtedy wyszły duchy nieczyste i weszły w świnie; i rzuciło się to stado ze stromego zbocza do morza, a było ich około dwóch tysięcy, i utonęło w morzu. (14) A ci, którzy je paśli, uciekli i rozgłosili to w mieście i po wioskach; i zeszli się, aby zobaczyć, co się stało. (15) I przyszli do Jezusa, i ujrzeli, że ten, który był opętany, siedział odziany i przy zdrowych zmysłach, ten, w którym był legion demonów; i zlękli się. (16) A ci, którzy to widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, i także o świniach. (17) I poczęli go prosić, żeby usunął się z ich granic. (18) A gdy wstępował do łodzi, prosił go ten, który był opętany, aby mógł pozostać przy nim. (19) Lecz On nie zezwolił mu, ale mu rzekł: Idź do domu swego, do swoich, i oznajmij im, jak wielkie rzeczy Pan ci uczynił i jak się nad tobą zmiłował. (20) Odszedł więc i począł opowiadać w Dziesięciogrodziu, jak wielkie rzeczy uczynił mu Jezus; a wszyscy się zdumiewali. (21) A gdy się Jezus znowu przeprawił w łodzi na drugą stronę, zeszło się mnóstwo ludu do niego, a On był nad morzem.