Kościół Chrześcijan Baptystów - Al. Piłsudskiego 11, 35-074 Rzeszów

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.

Kościół Chrześcijan Baptystów

w Rzeszowie

black marker on notebook
17 lipca 2023

Chlebki i rybki

Nad Morzem Tyberiadzkim pojawiły się tysiące ludzi. Samych mężczyzn było 5 tysięcy. Przyszli w jednym jedynym celu: zobaczyć Jezusa. Nie była to jednak ciekawość, ale paląca potrzeba, „ponieważ ludzie widzieli znaki, których dokonywał na chorych” (Jan 6, 2). Jednak Jezus wiedział, że nie tylko cierpią od chorób, ale również, że są głodni. Apostoł Filip zapytany o to, gdzie zakupić żywność, aby nakarmić tak wielki tłum odparł coś o 200 denarach, na które robotnik musiał pracować aż 8 miesięcy. To tak, jakbyśmy powiedzieli, że nawet 40.000 zł nie wystarczy na nakarmienie tłumu. Z kolei Andrzej dodał coś o koszyku z 5 chlebkami i 2 rybkami. Jezus pobłogosławił ten skromny posiłek. Apostołowie rozdawali go, wydawało się, bez końca. Ostatecznie wszyscy najedli się do syta.
Poza Jezusem, apostołami i tłumem jest w tej historii jeszcze ktoś. To chłopczyk, który był właścicielem koszyka z chlebkami i rybkami. Nie znamy jego imienia. Wyobraźcie sobie jego mamę, która pieczołowicie ułożyła w koszyku chlebki, oddzielnie rybki, estetycznie, praktycznie, tak, by synek na pewno zjadł, nie był głodny i wrócił do domu zadowolony. On jednak zasłuchał się pewnie w Słowa Pana Jezusa, zapatrzył w uzdrowienia. Zapomniał, nie zjadł. On, chłopczyk, stał się jedynym, na którego pomoc Jezus mógł liczyć. Apostołowie wprawdzie coś próbowali radzić, ale przecież ostatecznie opowiadali jedynie o swojej bezradności. Natomiast tłum wyczekiwał… Wszyscy już dawno zjedli, co mieli, myśląc o własnym brzuchu. Pozostawili po sobie puste kosze, które posłużyły później na zbieranie resztek rozmnożonego chleba. Wśród tylu ludzi był jeden wyjątek: chłopczyk. On chętnie to, co miał, oddał Panu, bo wierzył w Jego możliwości. Nie zawiódł się.
Opis cudu w Ewangelii wg Jana wprowadza nas w naukę o Jezusie – Chlebie Życia. Modlimy się często słowami „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj!” (Mt 6, 11, Łk. 11, 3). Wtedy myślimy o tym, co tamte tysiące: o napełnieniu brzucha. Spójrzmy na słowa modlitwy oczami chłopczyka, który zasłuchał się w Słowa Jezusa, a pod ich wpływem stał się gotowy, by Pan mógł go użyć jako narzędzia do dokonania cudu. Pamiętasz jak na pustyni głodny Jezus cytował szatanowi Biblię: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym Słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Pwt 8, 3). Tak, dlatego potrzeba codziennego żywienia się Słowem Bożym, zasłuchania się w głos Jezusa, przyglądania się Bożemu stworzeniu, dziełom Jego obecności w nas jest tak ważna, abyśmy duchowo nie obumarli.
Czy troszczysz się o swoje życie duchowe, czy doglądasz wzrostu swojej wiary? Co jesz: chleb dla brzucha czy Chleb dla wiary? Czy jesteś jak dziecko z tej historii, którym Pan każe nam się stać (Mt 18, 3), abyśmy mogli wejść do Jego Królestwa?
W wolnym czasie przeczytaj tę historię w Ewangelii wg Jana w 6-tym rozdziale. Porównaj ją z opisami tego samego zdarzenia w Mt 14, 14-21, Mk 6, 34-44, Łk. 9, 11-17.