Kościół Chrześcijan Baptystów - Al. Piłsudskiego 11, 35-074 Rzeszów

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.

Kościół Chrześcijan Baptystów

w Rzeszowie

26 lipca 2025

Dwóch dłużników

Mamy własne standardy oceniania innych. Podobnie jak faryzeusze, którzy choć znali na pamięć Pisma na temat Jezusa oceniali Go jednak na swój własny sposób.
Gdy pewnego razu Jan Chrzciciel przysłał uczniów z zapytaniem: „Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść?” Pan Jezus, odpowiadając, odnosi się do proroctwa Izajasza (Iz 61, 1) na swój temat, mówiąc: „Idźcie i oznajmijcie Janowi, coście widzieli i słyszeli: Ślepi odzyskują wzrok, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, a głusi słyszą, umarli są wskrzeszani, ubogim opowiadana jest ewangelia” (Łk 7, 22). Wielu jednak, to co widzieli, i to o czym słyszeli, nie wystarczyło, by wyjść poza własne stereotypowe wyobrażenia na temat Mesjasza.
Spotkałem kiedyś człowieka, który był motocyklistą i nosił się na co dzień jak motocyklista. Gdy stał się chrześcijaninem, a potem nawet pastorem, przekonano go, by zmienił „skórę” na garnitur. Uległ tej prośbie. Po pewnym czasie, gdy głosił Ewangelię dawnym znajomym usłyszał: „Popatrz, co to chrześcijaństwo z toba zrobiło! Popatrz, jak ty teraz wyglądasz...” Wtedy zrozumiał, że na siłę próbował zmieniać w sobie rzeczy zewnętrzne. Gdy na powrót ubrał się jak motocyklista stał się prawdziwy w swoim wyglądzie, w zgodzie z sobą. Wielu jednak oceniało go nie wg tego kim był, ale jakie ubranie nosił.
Pan Jezus przywołuje postać Jana Chrzciciela, którego krytykowano za wygląd, odzienie z wielbłądziej skóry, odżywianie się miodem i szarańczą, surowy wygląd - i przyrównuje do krytyki samego siebie. Wielu z nich patrzyło na Jezusa wg własnego doświadczenia i stereotypowego rozumienia spraw. Dlatego oceniali Go niesprawiedliwie.
Jaką konsternację zebranych musiała wywołać grzeszna kobieta na przyjęciu u Szymona faryzeusza. Podeszła, rozpuściła włosy, ukłękła, rozpłakała się i łzami obmywała Jego stopy. Wycierała je potem włosami i namaszczała drogocennym olejkiem. Wszyscy patrzyli, zrobiło się cicho. Wiedzieli kim jest ta kobieta. Szymon zadawał sobie pytanie” Czy tylko Jezus tego nie wie? Pomyślał: „ Gdyby ten był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest ta kobieta, która go dotyka, bo to grzesznica” (Łk 7, 39).
Przed laty uczestniczyłem w spotkaniu dla młodzieży. Pewien chłopak wyszedł na środek i opowiedział o swoim życiu sprzed nawrócenia. To była historia o narkotykach i uczieczkach z domu. Wszyscy byli poruszeni i mówili: Ale to jest mocne świadectwo! Potem wychodzili inni i opowiadali równie trudne przeżycia. Na koniec głos zabrała młoda dziewczyna, wychowana w chrześciajńskiej rodzinie, zaangażowana w kościele, która nigdy nie sprawiała kłopotu rodzicom i powiedziała, że wiele lat żyła w przekonaniu jaka jest wspaniała przed Bogiem. Przecież nic złego nikomu nie robiła. Starała się być dobra. Była z siebie zadowolona. Inni oceniali ją równie dobrze. Aż nagle, pewnego dnia, zrozumiała jak jest grzeszna i prosiła Boga o wybaczenie. Zrozumiała, że wcale nie jest lepsza od innych, że to jak ocenia siebie nie ma znaczenia, że znaczenie ma to, jak ocenia ją Bóg.
Pan Jezus zgorszonemu Szymonowi opowiedział przypowieść o dwóch dłużnikach, którym darowano dług. Jednemu ogromny, drugiemu niewielki. I zadał pytanie: Który z nich był bardziej wdzięczny? Ale jak odpowiedzieć? Co to znaczy niewielki dług? A może dla jednego dług jest wielki a dla drugiego znośny? Zależy jak dla kogo. Szymon wiedział: „Sądzę, że ten, któremu więcej darował...” (Łk 7, 43). Podobnie było z kobietą, która nie wstydziła się namaścić stóp Pana. Podobnie jest z każdym z nas, gdy zrozumiemy, że wcale nie jesteśmy lepsi od innych, że nasz dług jest ogromny. Szymon czuł się dobrze, bo dobrze siebie oceniał. Dlatego Pan Jezus wypomniał mu, że nie było go stać na gest podania Mu wody do obmycia nóg, na powitalny pocałunek czy namaszczenie głowy oliwą (Łk 7, 46).
Jeśli masz w sercu przekonanie, że zasługujesz na lepsze traktowanie przez Boga, to niewiele zrozumiałeś z Ewangelii. Jesteś jak Szymon faryzeusz. Niby jesteś blisko Jezusa a jednak tak od Niego daleko.
ratu
***
Łk 7: (31) I rzekł Pan: Z kim więc porównam ludzi tego pokolenia i do kogo są podobni? (32) Podobni są do dzieci, które siedząc na rynku wołają jedne na drugie tymi słowy: Graliśmy wam na piszczałce, a nie tańczyliście, nuciliśmy pieśń żałobną, a nie płakaliście. (33) Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel, który nie jada chleba i nie pija wina, a mówicie: Ma demona. (34) Przyszedł Syn Człowieczy, je i pije, a mówicie: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników, (35) a usprawiedliwiona została mądrość przez wszystkie dzieci swoje. (36) I zaprosił go pewien faryzeusz, aby z nim jadł. Wszedłszy tedy do domu tego faryzeusza, zasiadł do stołu. (37) A oto pewna kobieta z tego miasta, grzesznica, dowiedziawszy się, iż zasiada przy stole w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowy słoik olejku. (38) I stanąwszy z tyłu u jego nóg, zapłakała, i zaczęła łzami zlewać nogi jego i włosami swojej głowy wycierać, a całując jego stopy, namaszczała je olejkiem. (39) Ujrzawszy to faryzeusz, który go zaprosił, mówił sam w sobie: Gdyby ten był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest ta kobieta, która go dotyka, bo to grzesznica. (40) Na to Jezus rzekł do niego: Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. A ten mówi: Powiedz, Nauczycielu! (41) Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był dłużny pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. (42) A gdy oni nie mieli z czego oddać, obydwom darował. Który więc z nich będzie go bardziej miłował? (43) A Szymon odpowiadając, rzekł: Sądzę, że ten, któremu więcej darował. A On mu rzekł: Słusznie osądziłeś. (44) I zwróciwszy się do kobiety, powiedział Szymonowi: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twojego domu, a nie dałeś wody dla nóg moich; ona zaś łzami skropiła nogi moje i włosami swoimi wytarła. (45) Nie pocałowałeś mnie; a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować nóg moich. (46) Głowy mojej oliwą nie namaściłeś; ona zaś olejkiem namaściła nogi moje. (47) Dlatego powiadam ci: Odpuszczono jej liczne grzechy, bo bardzo miłowała. Komu zaś mało się odpuszcza, mało miłuje. (48) I rzekł do niej: Odpuszczone są grzechy twoje. (49) I zaczęli współbiesiadnicy rozważać w sobie: Któż to jest ten, który nawet grzechy odpuszcza? (50) I powiedział do kobiety: Wiara twoja zbawiła cię, idź w pokoju.