„A do Adama rzekł: „Przeklęta niech będzie ziemia z powodu ciebie! W mozole żywić się będziesz z niej po wszystkie dni życia swego” (Rdz 3,17)
Kilkadziesiąt lat temu Paul Hermann Muller, szwajcarski naukowiec, odebrał Nagrodę Nobla z dziedziny chemii. Prowadził on badania nad produkcją substancji znanej pod skróconą nazwą DDT. Nareszcie został wynaleziony środek, który zabijał szkodliwe owady, nie wywołując jednocześnie zauważalnych szkód w otaczającym środowisku. Przez pewien czas DDT był więc szeroko stosowany w celu efektywnego zwalczania insektów.
Jednak już wkrótce zauważono pierwsze negatywne skutki: odnaleziono martwe ptaki, które żywiły się otrutymi owadami. Śladowe ilości DDT znaleziono w ludzkich tkankach. Przekonanie o jego szkodliwości stało się z biegiem czasu tak silne, że stopniowo stosowanie tej wysoce skutecznej substancji owadobójczej zostało powszechnie zakazane.
Fakt, że wiele chorób, a nawet plag jest roznoszonych przez insekty i mikroorganizmy, skłania ludzi niejednokrotnie do poddawania w wątpliwość miłości Boga jako Stworzyciela. Pytają oni: Jak Bóg może miłować ludzi i jednocześnie pozwalać, aby inne stworzenia przynosiły tyle szkód i zadawały tyle cierpienia?
Istnieje klarowne biblijne wyjaśnienie tej kwestii. Począwszy od upadku człowieka ziemia jest pod Bożym przekleństwem, jak obwieszcza to nam dzisiejszy werset. Grzech wszedł na świat przez Adama, a jego konsekwencje muszą ponosić wszyscy (Rz 5,12). Ale ilu ludzi akceptuje ten fakt? Plagi i zmagania z nimi mogą być drastycznymi środkami używanymi przez Boga, aby przekonać ludzi o ich winie wobec Niego. Bogobojny król czasów antycznych miał podobne doświadczenie i dziękował Bogu za nie: „Zaprawdę, zbawienna była dla mnie gorycz, lecz Ty zachowałeś duszę moją od dołu zagłady” (Iz 38,17).