Kościół Chrześcijan Baptystów - Al. Piłsudskiego 11, 35-074 Rzeszów

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.

Kościół Chrześcijan Baptystów

w Rzeszowie

12 sierpnia 2024

O uzdrowieniu głuchoniemego

Głuchoniemy niewątpliwie był szczęściarzem! Wielu ludzi widzi w nim przede wszystkim człowieka dotkniętego kalectwem. On jednak był prawdziwym szczęściarzem, któremu równie wielu mogłoby pozazdrościć. Głuchoniemy miał bowiem przyjaciół! Ewangelista nie precyzuje kim byli, ale stwierdza, że ludzie ci „przyprowadzili go” i „prosili Jezusa, żeby położył na nim rękę”. Kto zadaje sobie tyle trudu? Tylko najbliżsi, rodzina, przyjaciele! Sam głuchoniemy może nam się wydać nieco obojętny, może sceptyczny, jakby niekoniecznie obecny przy Jezusie w zgodzie z samym sobą.
Jezus uzdrawia go w niecodzienny sposób. Jego przyjaciele prosili jedynie o dotknięcie. Pan natomiast wykonuje gesty niecodzienne, porównywalne tylko do uzdrowienia niewidomego, któremu nałożył na oczy okład ze śliny i ziemi. On, który uzdrawiał dotykiem, słowem a nawet na odległość, kładzie na język głuchoniemego swoją ślinę i przykłada mu do uszu palce. Jakby nie dość, że głuchoniemego trzeba było przyprowadzić, to jeszcze wystawia się jego cierpliwość na próbę.
Cud ma miejsce w pewnej odległości od tłumu, od którego Jezus odprowadza głuchoniemego na spokojne miejsce. To jest spotkanie w ciszy, z dala od zgiełku i spraw tego świata. Uczestniczą w nim Jezus i głuchoniemy, i jeszcze ktoś. Pan bowiem westchnął i spojrzał w niebo, a dopiero potem powiedział: „Otwórz się!”. Pokazuje nam to doskonałą więź Syna i Ojca. Odtąd głuchoniemy mówi i słyszy.
Pamiętajmy, że cud dokonał się nad jez. Galilejskim, ale po jego pogańskiej stronie w Dekapolis, gdzie Żydzi stanowili mniejszość. Sam głuchoniemy, czego nie rozstrzygamy, również mógł być poganinem. Przykazywanie przez Jezusa, aby świadkowie nikomu o zdarzeniu nie opowiadali ma znaczenie mesjańskie, nie praktyczne. Wszak „im więcej im przykazywał, tym gorliwiej rozgłaszali”. Nakaz nierozpowiadania nazywamy sekretem mesjańskim, który tłumaczymy troską, aby Jego misja nauczycielska dokonała się we właściwym czasie i w pełni, albo innymi słowy: brakiem gotowości ludu do wyznania Jezusa nie tylko jako uzdrowiciela, ale przede wszystkim jako Zbawiciela.
Wszyscy potrzebujemy uzdrowienia z chorób, uwolnienia od problemów i trosk. Ale czy patrzymy na Pana także jako naszego Zbawiciela, który zmienia nasze życie i wskazuje priorytety inne niż nasze ludzkie? Czy cud dokonany na głuchoniemym jest dla nas opisem zdarzenia czy proklamacją Jezusa jako Mesjasza? W tłumie przyglądającym się cudowi mówiono „Nawet głuchym słuch przywraca, a niemym mowę”. Jeśli to poganie mówili, to stwierdzali fakt. Jeśli Żydzi, to nawiązywali do Iz 29, 18: „W owym dniu głusi będą słyszeć słowa księgi, a oczy ślepych z mroku i z ciemności będą widzieć”.
Nie zapominajmy, że tak jak wówczas, tak i dziś trzeba skojarzyć fakt cudu z proroctwem o Mesjaszu i wyznać Jezusa jako Zbawiciela. Do tego trzeba jednak pozwolić Mu uzdrowić się z głuchoty. Tak. Człowiek, który słyszy zgiełk świata jest głuchy. Nie słyszy Boga. Jak ma Go wielbić ustami jeśli nie rozpoznaje Jego głosu? Musisz i Ty z Jezusem odejść na bok, od tłumu i dać się uleczyć…
arak
 
Mr 7: (31) A gdy {Jezus} znowu wyszedł z okolic Tyru, przyszedł przez Sydon nad Morze Galilejskie środkiem ziemi Dekapolis. (32) I przywiedli do niego głuchoniemego, i prosili go, aby położył nań rękę. (33) A wziąwszy go na bok od ludu, osobno, włożył palce swoje w uszy jego, splunął i dotknął się jego języka, (34) i spojrzał w niebo, westchnął i rzekł do niego: Effatha, to znaczy: Otwórz się! (35) I otworzyły się uszy jego, i zaraz rozwiązały się więzy języka jego, i mówił poprawnie. (36) I przykazał im, aby nikomu o tym nie mówili, ale im więcej im przykazywał, tym więcej oni to rozgłaszali. (37) I niezmiernie się zdumiewali, mówiąc: Dobrze wszystko uczynił, bo sprawia, że głusi słyszą i niemi mówią.