Kościół Chrześcijan Baptystów - Al. Piłsudskiego 11, 35-074 Rzeszów
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu – Ewangelia Łukasza 16, 19-31.
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu jest ciekawą nauką, z której można wysnuć wiele pożytecznych wniosków. Jest nauką, którą otrzymaliśmy prosto z ust samego Jezusa Chrystusa. Zastanówmy się przez chwilę jaką prawdę chce nam przekazać Bóg w tej nauce.
Bogacz i Łazarz żyli jednocześnie razem ale i osobno. Fizycznie dzieliła ich tylko brama pałacu, życiowo jednak należeli oni do dwóch zupełnie innych światów. Bogacz pławił się we wszelkim luksusie, a jego ziemskie życie pozbawione było jakichkolwiek trosk. Łazarz zamiast bogactw miał jedynie wrzody, cierpiał głód, a jego jedynymi towarzyszami były psy, liżące jego rany. W pewnym momencie przychodzi jednak dla obu dokładnie taki sam scenariusz, śmierć. Od razu rzuca się tu w oczy ta Boża sprawiedliwość – umrzemy wszyscy – bogaci i biedni, mężczyźni i kobiety, ludzie każdej narodowości, wyznania, kultury i czegokolwiek, co mogło różnic ich podczas pobytu na ziemi. Ale przecież Chrystus uczy nas, że śmierć nie jest końcem naszego życia. W przypowieści tej ukazuje też, że nasz los może być wtedy zupełnie różny.
Bogacz trafił do piekła na pewno nie wyłącznie z powodu swojego bogactwa, które posiadał na ziemi. O wiele bardziej za to, że źle z niego korzystał, że nie dzielił się z bliźnimi, że był samolubny i niewrażliwy na potrzeby innych. Był wyraźnie chciwy, a przecież czytamy w innym miejscu, że „miłość (chciwość) pieniędzy jest korzeniem wszelkiego zła” (1Tm 6,10). Nie jest więc grzechem samo posiadanie, o wiele gorsze w oczach Boga jest złe zarządzanie tym co posiadamy. I nie tyczy się to wyłącznie pieniędzy czy majątku bo tak samo można powiedzieć o naszym zdrowiu, intelekcie itp.
Pewną ciekawostką w tej przypowieści (choć z pewnością zawartą tu celowo) jest fakt, że poznajemy imię tego ubogiego człowieka, Łazarza, z kolei imię bogacza pozostaje nieznane. Bardzo rzadko w przypowieściach spotkamy się z taką sytuacją, mamy syna marnotrawnego, miłosiernego Samarytanina, siewcę, faryzeusza i celnika itp., wszyscy oni pozbawieni są nadania im konkretnych imion. W tamtych czasach kwestia imienia była niezwykle ważna, posiadanie imienia oznaczało bycie kimś, a Bóg często sam wybierał imiona pewnym ludziom adekwatnie do zadań jakie im powierzał (Szymon nazwany Piotrem, Szaweł Pawłem itd.). Łazarz posiada więc imię, które w dosłownym tłumaczeniu z hebrajskiego Eleazar znaczy „Bóg pomógł”. Nadanie imienia może tu oznaczać obraz wszystkich podobnych Łazarzowi, którzy odczuwają jakąś potrzebę lub niesprawiedliwie cierpią i zostaną przez Boga wynagrodzeni. Bogacz z kolei celowo pozostaje tu bezimienny, w ten sposób reprezentuje swoją osobą wszystkie podobne jemu osoby, które pokochały bardziej pieniądz i siebie samych od Boga i bliźnich. Los takich nie rysuje się niestety w różowych kolorach.
W dalszej części tekstu role bogacza i Łazarza diametralnie się odwracają, a my możemy zobaczyć w tym czystą Bożą miłość i sprawiedliwość. O Łazarzu Chrystus nie mówi już niczego więcej, wstąpił na łono Abrahama i żyje wiecznie. Cała dalsza nauka dotyczy wyłącznie tej drugiej osoby. Bogacz cierpi męki, nie wiadomo czy bardziej z racji fizycznego bólu czy może z zazdrości o los jaki spotkał Łazarza, a może przede wszystkim dlatego, że sam swoim życiem zaprzepaścił szansę życia wiecznego i cieszenia się wieczną obecnością Boga. Od Łazarza dzieli go brama życia i śmierci, tak, jak brama pałacu dzieliła ich podczas ich pobytu na ziemi. Bogacz błaga o litość lecz jest już na to za późno, pragnie więc choćby ostrzec przed własną dolą swoich bliskich ale i tego nie może uczynić. Podział dokonał się bowiem wcześniej, podczas pobytu na ziemi, gdzie każdy już na starcie otrzymuje jednakowe szanse na życie wieczne, pozostaje tylko kwestia kto i jak z tej szansy będzie potrafił czy chciał skorzystać.
Przypowieść ta uczy nas przede wszystkim o tym, że z chwilą śmierci nasz los jest już przesądzony, ani my sami, ani nikt inny nie może już go zmienić. Śmierć przypieczętowuje dalsze losy każdego człowieka, jak czytamy w Liście do Hebrajczyków „postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (9,27). Kto zatem oczekuje życia wiecznego musi o to zadbać już od dziś, nasze zbawienie dokonuje się w chwili obecnej, tu i teraz, jak pisał Paweł do Koryntian: „oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia” (2 Kor 6,2).
Kilka ważnych wniosków, które możemy wyciągnąć z tego fragmentu nauki Chrystusowej:
Po śmierci Łazarz był u Abrahama czyli w towarzystwie innych świętych – raj to miejsce społeczności, kraina umarłych to miejsce samotności.
Bogacz po śmierci cierpi męki – skoro bogacz cierpi znaczy to że jest w stanie odczuwać, a zatem po śmierci jesteśmy w pełni świadomi, nie istnieje coś takiego jak „sen duszy”, o którym uczą m.in. świadkowie Jehowy.
Łazarz nie mógł ulżyć bogaczowi w cierpieniach – zmarli wierzący nie mogą pomóc zmarłym niewierzącym.
„Między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać” – nie istnieje żadne miejsce pośrednie typu czyściec, po śmierci nie można przejść z jednego miejsca w drugie, a nasz los zależy wyłącznie od tego co wydarzy się podczas naszego pobytu na ziemi.
Abraham nie posłał nikogo z ostrzeżeniem do żywych braci bogacza – zmarli nie mogą ukazywać się w świecie żywych, nawet Chrystus ukazał się swoim uczniom nie zaraz po śmierci, a dopiero po zmartwychwstaniu.
Amen.