Zacznijmy od przeczytania psalmu, abyśmy mogli znaleźć w nim werset, który wywiera na nas największe wrażenie...
(1) Przewodnikowi chóru. Pieśń pouczająca synów Koracha.
(2) Jak jeleń pragnie wód płynących, Tak dusza moja pragnie ciebie, Boże!
(3) Dusza moja pragnie Boga, Boga żywego. Kiedyż przyjdę i ukażę się przed obliczem Boga?
(4) Łzy moje są mi chlebem we dnie i w nocy, Gdy mówią do mnie co dzień: Gdzie jest Bóg twój?
(5) Wspominam to z wielkim rozrzewnieniem, Jak chodziłem w tłumie, pielgrzymując do domu Bożego Wśród głosów radości i dziękczynienia tłumu świętującego.
(6) Czemu rozpaczasz, duszo moja, I czemu drżysz we mnie? Ufaj Bogu, gdyż jeszcze sławić go będę: On jest zbawieniem moim i Bogiem moim!
(7) Dusza moja smuci się we mnie, Dlatego wspominam cię z krainy Jordanu i szczytów Hermonu, Z gór Misar.
(8.) Głębina przyzywa głębinę w odgłosie wodospadów twoich: Wszystkie nawałnice i fale twoje przeszły nade mną.
(9) Za dnia wyznacza Pan łaskę swoją! A w nocy śpiewam mu pieśń, modlę się do Boga życia mego.
(10) Mówię do Boga: Skało moja, Dlaczego zapomniałeś o mnie? Dlaczego posępny chodzę, Gdy trapi mnie nieprzyjaciel?
(11) Jest mi tak, jakby kruszono mi kości, Gdy mnie lżą wrogowie moi, Mówiąc do mnie co dzień: Gdzież jest Bóg twój?
(12) Czemu rozpaczasz, duszo moja, I czemu drżysz we mnie? Ufaj Bogu, gdyż jeszcze sławić go będę: On jest zbawieniem moim i Bogiem moim!
Dla jednych może największe wrażenie wywierają słowa „Czemu rozpaczasz, duszo moja? albo „Dlaczego zapomniałeś o mnie?” czy „Gdzież jest Bóg twój?”. A może zwróciłeś uwagę na słowa ”On jest zbawieniem moim i Bogiem moim!”, albo „Mówię do Boga: Skało moja”? Psalm ma uniwersalne przesłanie i jest aktualny w każdej duchowej sytuacji, czy jesteśmy pełni łez, czy radości. W każdym naszym nastroju pokazuje nam, że Bóg jest naszą Skałą (w. 10).
Psalmista, lewita pochodzący z synów Koracha, którzy w Świątyni pełnili służbę śpiewu, jest daleko od miejsca, do którego przywykł, od Jerozolimy. Wspomina z rozrzewnieniem czasy, gdy w tłumie bywał w Domu Bożym. Teraz, gdzieś spod Hermonu, w okolicy dzisiejszego pogranicza syryjsko - izraelskiego, Wzgórz Golan, patrzy tęsknie w stronę świętego miasta. Samotny, doświadczony, wydrwiony przez nieprzyjaciół i przytłoczony przez własną rozpaczającą duszę.
Z tym co duszewne, ludzkie, emocjonalne, psychiczne mierzy się to, co duchowe, co pochodzi od Boga. Duch karci duszę, wskazując na pewność Bożego prowadzenia. Choć nam się zdaje, że dzisiejszy dzień, albo ostatni miesiąc, czy zeszły rok przyniosły nam ból, to z perspektywy Boga jest to tylko mały wycinek zdarzeń, które w Bożym planie prowadzą nas ku doskonałości. Jesteśmy jak dziecko skarżące się, gdy rodzic każe posprzątać zabawki, pozbawione horyzontu celowości, przyszłych korzyści.
Nie ma takich wód ani takich wodospadów w Jordanie nawadnianym przez śniegi Hermonu, które by nie przeszły nad psalmistą. Ten jednak wie, że Pan za dnia wyznacza łaskę. Dlatego modli się i śpiewa Bogu pieśni. Żali się i ufa. Czuje się bezradny, ale polega na Panu. „Czemu rozpaczasz, duszo moja, i czemu drżysz we mnie?” - gani psalmista siebie samego. I odpowiada sobie samemu: „Ufaj Bogu, gdyż jeszcze sławić go będę: On jest zbawieniem moim i Bogiem moim!” (w. 12). Tak, przyjdzie z pewnością dzień, gdy będę Go sławić ze szczególną mocą pośród zawstydzonych szyderców.