Tak cenna rzecz wśród ludzi i tak często zaniedbywana, traktowana z pośpiechem a nawet pomijana: spotkanie.
Pan Jezus w drodze z Jerozolimy do Galilei zatrzymał się przy studni Jakubowej w Samarii obok miasteczka Sychar. W samo południe. To tam, przy studni miało spotkanie z Samarytanką. On odpoczywał w cieniu. Ona przyszła po wodę w porze największego upału, by nikogo nie spotkać. Bo jak tu słuchać ciągłego dopytywania: Jak ci się wiedzie? Po tym jak się pięć razy wychodziło za mąż. Albo: Dlaczego żyjesz w konkubinacie? – gdy się już nie ma odwagi zacząć od nowa.
Żyd i mężczyzna spotkał Samarytankę i kobietę. Od samego początku jest to widoczne, gdy ona nieco drwiąco odpowiada na prośbę o wodę do picia: „Ty Żyd, prosisz mnie Samarytankę?”. Innymi słowy, jakby powiedziała: Pogardzasz mną, nie odzywasz, omijasz z daleka, ale jak chce ci się pić, to jesteś miły. A potem jeszcze na propozycję obdarowania wodą żywą kpiąco odpowiada Jezusowi, że przecież nie ma nawet czym zaczerpnąć wody ze studni, a chce jej dać nie wiadomo co. A gdy brakuje już argumentu w dyskusji Samarytanka szuka zaczepki w sprawach religijnych, bo to wszak studnię wykopał sam patriarcha Jakub, kości Józefa zostały przyniesione i złożone przez Jozuego właśnie na tej ziemi, a przede wszystkim to na górze Gerazim kult Jahwe Izrael sprawował po powrocie z Egiptu na długo zanim powstała Świątynia w Jerozolimie. Pan Jezus mógłby wspomnieć w kontrze, że już w czasach Abrahama Melchizedek król Salemu oddawał cześć w miejscu późniejszej Jerozolimy i mogłaby rozgorzeć zacięta dyskusja. Mógł, ale tego nie zrobił.
Przypomnijmy: w 722 r. p.n.e. asyryjski władca Sargon II przesiedlił do Chorasanu (pogranicze dzisiejszego Iranu i Afganistanu) mieszkańców Królestwa Izraela zwanego północnym, a w ich miejsce osiedlił pogan, którzy z czasem przyjęli wiarę w Jahwe ale na sposób synkretyczny. Dodatkowo, w czasach helleńskich, osiedlali się tam pogańscy byli wojskowi macedońscy. Gdy mieszkańcy Judy (deportowani do Babilonu w 586 r. p.n.e.) po masowym powrocie z niewoli babilońskiej w 538 r. p.n.e. przystąpili do odbudowy Świątyni, odtrącili pomoc Samarytan, za co ci nie pozostali im dłużni. Gdy po powstaniu Machabeuszy odrodziło się Królestwo Izraela, jego władca Jan Hirkan I zajął Samarię i kazał zburzyć świątynię na Gerazim w 129 r. p.n.e.
Dość powodów, by się nienawidzić. Spotkania Żydów i Samarytan nie zdarzały się. I tak się działo do spotkania Jezusa z Samarytanką. Ale to nie było tylko spotkanie Żyda z Samarytanką. To było przede wszystkim spotkanie Zbawiciela z grzesznicą. Ta, z pozoru zadziorna kobieta zmienia ton, milknie, słucha i analizuje po tym jak Jezus opowiada jej historię jej własnego nieudanego życia. Dla niej to znak, że On jest kimś wyjątkowym. Więcej, Pan Jezus oznajmia jej, że jest tym Mesjaszem, którego oczekuje. To sprawia, że zostawia czerpak i dzban i w te pędy biegnie do miasteczka i krzyczy do wszystkich, których spotyka, że przy studni jest Chrystus, który opowiedział prawdę o niej samej. Jest to ta sama choć odmieniona Samarytanka, co chodziła do studni w samo południe, by nikogo nie spotkać. Oni, którzy tę prawdę znali aż nadto dobrze, przyszli i uwierzyli.
Spotkanie przy studni jest także dla Ciebie. Przyjdź ze swoimi łzami, swoim bólem, smutkiem, chorobą, problemami, niepowodzeniami i grzechami. Stań przed Nim w prawdzie jak Samarytanka, bez udawania kogoś kim nie jesteś. Zaczerpnij wody nie ze studni Jakubowej ale ze Źródła wody żywej jakim jest Twój Zbawiciel.