Kościół Chrześcijan Baptystów - Al. Piłsudskiego 11, 35-074 Rzeszów

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.

Kościół Chrześcijan Baptystów

w Rzeszowie

green leaves under white sky during daytime
05 września 2025

W co się ubieram

Etapy relacji z Bogiem, czyli w co się ubieram.
W niedzielę na nabożeństwo ubieramy się w szczególny sposób, by podkreślić uroczysty charakter pierwszego dnia tygodnia. Jest to bowiem cotygodniowe wspomnienie Zmartwychwstania Pańskiego. Także dlatego, że słuchanie i rozważanie Słowa Bożego jest dla nas czasem świątecznym.
U zarania dziejów ludzkości, Adam i Ewa, gdy zjedli owoc z drzewa poznania dobra i zła, „poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski” (Rdz 3,7). Wtedy jednak, gdy jak co dzień poczuli powiew łagodnego wiatru oznajmiający im przechadzającego się po Edenie Boga, po raz pierwszy nie wybiegli Mu na spotkanie, Coś się zmieniło. Na zawołanie Boga Adam odpowiedział „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się” (Rdz 3, 9). Czy to paradoks, że po ubraniu przepasek z powodu nagości stali się nadzy?
Apostoł Paweł wyjaśnia, że „... będziemy mieć mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie... o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy” (2 Kor 5, 1. 3). Co to za ubranie, które nosili fizycznie nadzy Adam i Ewa? Z pewnością nie jest to zwykła tkanina, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni. Łagodny wiatr, zwiastujący obecność Boga przestał być dla ludzi w Edenie powodem do radości. Doskonała relacja ze Stwórcą została mocno nadszarpnięta przez nieposłuszeństwo. Szatę ofiarowaną przez Boga Adam i Ewa zamienili na uplecione naprędce przepaski. Bóg nie starł ich jednak na proch, nie przekreślił. Owszem, ukarał, ale nie przestał kochać. W tym samym trzecim rozdziale Księgi Rodzaju czytamy pierwszą zapowiedź przyjścia Mesjasza: „I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę” (Rdz 3, 15).
Łagodnego powiewu wiatru zwiastującego obecność Boga doświadczył także Eliasz. Ukryty w grocie na Górze Horeb, uciekający przed gniewną królową Izebel, udręczony ucieczką i niepowodzeniami swej misji - pragnął śmierci. W niedostatku wzywał Boga, z którym zawsze był blisko. Nadejście Boga poprzedził najpierw porywisty wiatr, potem trzęsienie ziemi, a na koniec ogień. Jednak dopiero, gdy poczuł powiew łagodnego wiatru, zrozumiał jak blisko jest Bóg (1 Krl 19, 11-13). Pan przyszedł do człowieka, by go podnieść. Moc Eliasza, zdolnego do cudownych czynów odżyła. Jego następca Elizeusz był przekonany, że tkwi ona w jego ubraniu. Widział bowiem jak Eliasz uderzał swoim płaszczem w powierzchnię Jordanu, aby rozstąpiła się woda. Ale jego moc uzyskał dopiero wtedy, gdy przywołał imię Boga (2 Krl 2, 14). To bowiem nie płaszcz bowiem zdobił Eliasza przed Bogiem.
Pan Jezus o elitach żydowskich powiedział, że „chodzą w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach” (Łk 20, 46). W przypowieści, jeden z nich, faryzeusz, stoi w świątyni i dziękuje Bogu za to jaki jest wspaniały, przywołując dla porównania grzesznego celnika, który modli się skromnie, wyznając swoje winy (Łk 18, 10-12). Dumny faryzeusz musiał budzić podziw i respekt patrzących na niego zwykłych ludzi. Pięknie sie modlił, pięknie był ubrany. Nie to, co celnik. Ale czy faryzeusz te piekne słowa o sobie samym kierował do Boga czy do samego siebie? Do kogo się modlił? Tak łatwo jest zastąpić relację z Bogiem opartą na bojaźni Bożej, na relację z samym sobą i równie pięknie co nieprawdziwie przemawiać do samego siebie. To faryzeusz w całym swym dostojeństwie był nagi przed Bogiem.
Pewien bogacz z przypowieści, „który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił” (Łk 16, 19), dopiero po śmierci zrozumiał, że całe doczesne życie był nagi przed Bogiem. Zajęty swoim dostatnim życiem nie potrzebował relacji z Bogiem. Teraz, potępiony, wzywa Abrahama. Boga bowiem nie widzi i nigdy już nie zobaczy. Nigdy nie będzie miał z Bogiem żadnej relacji w żadnej formie. Przeciwnie jak Łazarz, który niegdyś pokryty wrzodami, w łachmanach, żebrał przed jego pałacem. Jest już za późno, by zmienić fakty. Teraz to bogacz jest nagi, a Łazarz pięknie ubrany.
Pan Jezus w przypowieści o uczcie weselnej opowiada o królu, który wśród biesiadników zauważył człowieka niewłaściwie ubranego (Mt 22, 11-13): „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?”. I oniemiałego biesiadnika nakazał sługom związać i wyrzucić na zewnątrz, w ciemność.
Bóg pyta cię, jak zapytał Adama: Gdzie jesteś? I nie jest to pytanie o adres a o twój stan duchowy. Pomyśl o tym jak wielkie znaczenie ma to, jak się ubierasz na co dzień: w szaty tego świata czy w szatę sprawiedliwości, którą okrywa Bóg. Jeśli myślisz, że na to drugie masz jeszcze dużo czasu, to pomyśl o oniemiałym biesiadniku czy rozpaczającym bogaczu. Jeśli sądzisz, że jesteś nienaganny, to przypomnij sobie faruzeusza w świątyni. Jeśli brak ci sił, korzystaj całą pełnią z owoców relacji z Bogiem, którą miałeś dotąd każdego dnia. Tak ubrany zajdziesz naprawdę daleko. Codzienny łagodny powiew wiatru będzie powodem do dziecięcej radości.
arak