Kościół Chrześcijan Baptystów - Al. Piłsudskiego 11, 35-074 Rzeszów

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.

Kościół Chrześcijan Baptystów

w Rzeszowie

brown paper and black pen
15 grudnia 2024

Życiorys pobożnych

Trudno o krótszy życiorys niż ten Zachariasza i Elżbiety. Historia ich długiego życia opisana została w dwóch krótkich zdaniach: on był kapłanem, ona również pochodziła z rodu Aarona, żyli nienagannie i nie doczekali się potomstwa z powodu niepłodności. Do tego oboje byli już w podeszłym wieku. Łukasz Ewangelista nie trudzi się o żadne dodatkowe informacje Najwyraźniej rozumiał, że w ich życiorysie największe osiągnięcie miało być dziełem Boga. Przeszli do historii Zbawienia jako rodzice Jana Chrzciciela.
Pewnie oboje nadal modlili się o dziecko, jak w poprzednich latach, jakby niezależnie od upływu czasu. Wytrwała modlitwa sprawiedliwych przecież wiele może (Jk 5, 16), ale z upływem lat staje się bardziej nawykiem, rutyną, czynnością niż gorącym pragnieniem. Zwłaszcza, kiedy Zachariasz i Elżbieta zdali sobie sprawę, że są w podeszłym wieku. Oboje mieli wprawdzie świadomość, że Abraham i Sara zostali rodzicami w wieku odpowiednio 100-tu i 90-ciu lat, ale czy mieli śmiałość myśleć, że Bóg miałby powtórzyć dla nich tak wielki cud? To się musiało wydawać mało prawdopodobne.
Kiedy modlisz się o coś 20 – 30 lat, to czasem przestajesz pragnąć tego, co dekady wcześniej miało dla ciebie nadzwyczajną wartość. Już nawet nie wiesz, co miałbyś z tym zrobić. Zachariasz słysząc od anioła Gabriela, że Bóg wysłuchał ich modlitwy, wydaje się tak zaskoczony, jakby już nie potrzebował spełnienia pragnień swoich i żony. Może pokoik przygotowany kiedyś dla dziecka od dawna zajmował ktoś inny? A może bez dziecka też czuli się spełnieni? Dla Zachariasza liczyło się tylko: „Jestem stary i żona moja w podeszłym wieku” (Łk 1, 18) - za stary by zostać ojcem, by mieć siły na wychowanie dziecka, by doczekać jego samodzielności, by…(miejsce na Twoją własną autorską wymówkę). Zachariasz, by zrozumieć, potrzebował znaku. Dlatego do czasu narodzenia Jana stał się niemową.
Skupiony na własnym smutku i cierpieniu Zachariasz składał codzienną ofiarę kadzidlaną tuż przy zasłonie oddzielającej go od miejsca Świętego Świętych. Czy można być fizycznie tak blisko domu Boga jak Zachariasz i jednocześnie tak daleko w swoich myślach? Czy można w każdą niedzielę uwielbiać śpiewem Pana, słuchać Jego Słowa, żyć nienagannie, nazywać Go żywym Bogiem a jednocześnie nie dowierzać, że to On sam wprowadza zmiany w naszym życiu? W stabilizację Zachariasza i Elżbiety wprowadził modyfikacje nie wtedy kiedy chcieli i nie do końca takie, jakich oczekiwali.
Skoncentrowani na chęci posiadania zwykłego dziecka w młodości, otrzymali na starość proroka, największego spośród posłanych – tego który poprzedzić miał przyjście Mesjasza (Mt 11, 11). Oswajanie się z taką myślą wymaga czasu. I nie jest łatwe. Wyobraź sobie, że chcesz świętego spokoju na stare lata i pragniesz wygodnego fotela przy kominku, a tu nagle dowiadujesz się, że właśnie teraz, gdy nie masz już sił, masz mnóstwo spraw do wykonania i musisz jeszcze wyjść z domu na mróz. To wywraca życie do góry nogami, przebudowuje pragnienia, wymaga wytężenia wzroku, dostrzeżenia na horyzoncie nowych celów, pogodzenia się z wolą Boga i wysiłku do zrozumienia Jego zamysłu.
W końcu spokojne życie Zachariasza i Elżbiety ostatecznie się skończyło. Porzucili swoją rutynę i zrozumieli swoje powołanie. Błogosławili Boga. Czy wiesz z jakiego powodu? Z narodzin syna? Nie!
W szóstym miesiącu ciąży Elżbieta na widok ciężarnej już Marii zawołała: „A skądże mi to, że matka mojego Pana przyszła do mnie? Bo oto, gdy dotarł do uszu moich głos pozdrowienia twego, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie” (Łk 1, 43-44). A po narodzinach Jana Zachariasz prorokował: „Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, że nawiedził lud swój i dokonał jego odkupienia, i wzbudził nam mocarnego Zbawiciela w domu Dawida, sługi swego…” (Łk 1, 68-69). Tak, z całą mocą oboje byli skupieni już tylko na nadejściu Zbawiciela w nadziei spełnienia się wielkiego dzieła Odkupienia! Ich życiorys zaczął powstawać na nowo bez zbędnych informacji, trosk i zabiegów. Elżbieta (etymologicznie) „Bóg przysięgą mą” i Zachariasz „Jahwe pamięta” dali życie Janowi „Jahwe jest łaskaw”. Wszyscy oni prorokowali na rzecz Jezusa „Jahwe zbawieniem”.
A jak wygląda Twój życiorys? Nie uważasz, że można by w nim napisać jedno tylko zdanie, by opowiedzieć wszystko? Tak, to zdanie brzmi: Jahwe jest moim zbawieniem.
arak